PRZEKAZ 190 – MORONTIALNE UKAZANIA SIĘ JEZUSA

Zmartwychwstały Jezus szykuje się teraz spędzić trochę czasu na Urantii, aby doświadczyć morontialnej drogi wznoszenia się śmiertelnika z tej domeny. Chociaż ten czas życia morontialnego spędzi on na świecie swego śmiertelnego wcielenia, będzie to jednak pod każdym względem odpowiednik doświadczenia tych śmiertelników, którzy przeszli progresywne, morontialne życie siedmiu światów-mieszkań Jerusem.

Cała ta siła, która tkwi w Jezusie, ten dar życia, który umożliwił mu zmartwychwstanie, jest darem wiecznego życia, którym obdarza on wierzących królestwa i który nawet teraz daje im gwarancję zmartwychwstania z więzów naturalnej śmierci.

Śmiertelnicy z różnych światów wstaną rankiem zmartwychwstania, z tym samym typem przejściowego czy morontialnego ciała, jakie miał Jezus, kiedy tego niedzielnego ranka wstał z grobu. Takie ciała nie mają krwiobiegu i takie istoty nie przyjmują zwykłego, materialnego pożywienia; tym niemniej te formy morontialne są rzeczywiste. Kiedy różni wierni widzieli Jezusa po jego zmartwychwstaniu, widzieli go naprawdę, nie byli ofiarami wizji czy halucynacji.

Niewzruszone wierzenie w zmartwychwstanie Jezusa jest kardynalnym elementem wiary wszystkich odłamów wczesnego nauczania ewangelii. W Jerozolimie, Aleksandrii, Antiochii i Filadelfii, wszyscy nauczyciele ewangelii mieli jednakowe poglądy w sprawie tej, niekwestionowanej wiary w zmartwychwstania Mistrza.

Rozpatrując czołową rolę, jaką Maria Magdalena odegrała w głoszeniu zmartwychwstania Mistrza, należy wziąć pod uwagę to, że Maria była głównym rzecznikiem grupy kobiecej, tak jak Piotr apostołów. Maria nie była szefem kobiet, pracujących dla królestwa, ale była ich głównym nauczycielem i publicznym rzecznikiem. Maria stała się kobietą bardzo ostrożną, tak więc jej śmiałość w odezwaniu się do mężczyzny, którego uważała za dozorcę ogrodu Józefa, ukazuje tylko jak była zaszokowana, kiedy znalazła pusty grób. To głębia i udręka jej miłości, pełnia jej poświęcenia, sprawiły, że na chwilę zapomniała o stosownej powściągliwości żydowskich kobiet wykazywanej podczas spotkania z obcym mężczyzną.

1. HEROLDOWIE ZMARTWYCHWSTANIA

Apostołowie nie chcieli, żeby Jezus ich opuścił, dlatego też lekceważyli wszystkie jego oświadczenia o umieraniu, razem z obietnicami, że ponownie zmartwychwstanie. Nie spodziewali się tego zmartwychwstania i nie chcieli w nie uwierzyć do czasu, kiedy zmuszeni byli stanąć w obliczu niepodważalnego świadectwa i niezbitego dowodu, wynikającego z ich własnego doświadczenia.

Kiedy apostołowie nie chcieli uwierzyć relacji pięciu kobiet, które twierdziły, że widziały Jezusa i z nim rozmawiały, Maria Magdalena wróciła do grobu a inne poszły z powrotem do domu Józefa, gdzie opowiedziały swe przeżycia swoim córkom i innym kobietom. I kobiety uwierzyły ich opowieści. Zaraz po szóstej, córka Józefa z Arymatei i cztery kobiety, który widziały Jezusa, poszły do domu Nikodema, gdzie opowiedziały Józefowi, Nikodemowi, Dawidowi Zebedeuszowi i innym ludziom tam zgromadzonym wszystko to, co się zdarzyło. Nikodem i inni mieli wątpliwości co do ich relacji, wątpili w zmartwychwstanie Jezusa; przypuszczali, że to Żydzi usunęli ciało. Józef i Dawid skłonni byli uwierzyć tej opowieści, tak bardzo, że pośpieszyli obejrzeć grób i zastali wszystko tak, jak to opisywały kobiety. I byli ostatnimi, którzy oglądali grób, gdyż o wpół do ósmej arcykapłan wysłał kapitana straży świątynnych do grobu, aby usunął całuny. Kapitan zawinął je wszystkie w lniane prześcieradło i zrzucił z pobliskiego urwiska.

Od grobu, Dawid i Józef natychmiast poszli do domu Eliasza Marka, gdzie w sali na piętrze naradzali się z dziesięcioma apostołami. Tylko Jan Zebedeusz był skłonny uwierzyć, choć bez przekonania, że Jezus zmartwychwstał. Z początku wierzył również Piotr, ale kiedy nie udało mu się znaleźć Mistrza, ogarnęły go poważne wątpliwości. Wszyscy przychylali się do opinii, że to Żydzi usunęli ciało. Dawid nie chciał się z nimi spierać, ale kiedy odchodził, powiedział: „Jesteście apostołami i powinniście rozumieć te sprawy. Nie będę się z wami spierał; tym niemniej teraz idę do domu Nikodema, gdzie uzgodniłem, żeby posłańcy zebrali się tego ranka a kiedy się zbiorą, roześlę ich na ostatnią misję, jako heroldów zmartwychwstania Mistrza. Słyszałem jak Mistrz mówił, że po tym jak umrze, zmartwychwstanie na trzeci dzień i ja mu wierzę”. I to powiedziawszy do przygnębionych i opuszczonych ambasadorów królestwa, samozwańczy szef łączności i wywiadu wyszedł od apostołów. Wychodząc z górnej sali, zostawił na kolanach Mateusza Lewity torbę Judasza, w której znajdowały się wszystkie pieniądze apostolskie.

Było prawie wpół do dziesiątej, kiedy ostatni z dwudziestu sześciu posłańców Dawida przybył do domu Nikodema. Dawid natychmiast zebrał ich na obszernym dziedzińcu i przemówił do nich:

„Ludzie i bracia, cały czas służyliście mi zgodnie z waszą przysięgą, złożoną mnie i sobie nawzajem, i powołuję was na świadków, że nigdy was nie posłałem z fałszywą wiadomością. Za chwilę wyślę was na waszą ostatnią misję, jako ochotników królestwa a czyniąc to, zwalniam was z przysięgi i tym samym rozwiązuję zespół posłańców. Ludzie, oświadczam wam, że skończyliśmy nasze dzieło. Mistrz już nie potrzebuje posłańców śmiertelników; on zmartwychwstał. Zanim go aresztowali powiedział nam, że umrze i trzeciego dnia zmartwychwstanie. Widziałem grób – jest pusty. Rozmawiałem z Marią Magdaleną i czterema innymi kobietami, które rozmawiały z Jezusem. I teraz rozwiązując waszą grupę, żegnam was i posyłam do waszych zadań z wiadomością, którą nieść będziecie wiernym, a brzmi ona: «Jezus zmartwychwstał, grób jest pusty»”.

Większość ludzi tam zebranych usiłowała wyperswadować Dawidowi, aby tego nie robił. Ale nie mogli go przekonać. Wtedy usiłowali odradzać posłańcom, ale ci nie zważali na słowa zwątpienia. I tak, tuż przed dziesiątą, tego, niedzielnego poranka, wyszło dwudziestu sześciu gońców, jako pierwsi heroldowie wielkiej prawdy-faktu – zmartwychwstania Jezusa. I zaczęli swoją misję tak jak wiele innych, wypełniając swą przysięgę wobec Dawida Zebedeusza i siebie nawzajem. Ci ludzie wyjątkowo ufali Dawidowi. Odeszli na swą misję, nawet nie czekając na rozmowę z tymi, którzy widzieli Jezusa; uwierzyli Dawidowi na słowo. Większość z nich uwierzyła w to, co im Dawid powiedział a nawet ci, którzy co nieco powątpiewali, nieśli tę wiadomość tak samo pewnie i tak samo szybko.

Apostołowie, duchowe ciało królestwa, zbierają się tego dnia w górnej sali, gdzie zdjęci strachem dają wyraz swym wątpliwościom, podczas gdy ci świeccy ludzie, reprezentujący pierwszą próbę uspołecznienia ewangelii Mistrza o braterstwie człowieka, działając zgodnie z rozkazami swego nieustraszonego i operatywnego przywódcy, idą głosić zmartwychwstałego Zbawiciela świata i wszechświata. I zajęli się tą doniosłą służbą, jeszcze zanim wybrani przedstawiciele Mistrza zechcieli uwierzyć jego słowu, czy zaakceptować zeznania naocznych świadków.

Tych dwudziestu sześciu ludzi zostało wysłanych zarówno do domu Łazarza w Betanii, jak i do wszystkich ośrodków wierzących, od Beer-Szeba na południu, do Damaszku i Sydonu na północy; i od Filadelfii na wschodzie, do Aleksandrii na zachodzie.

Kiedy Dawid pożegnał się ze swymi braćmi, poszedł do domu Józefa po swoją matkę i razem wyszli do Betanii, aby dołączyć do oczekującej tam rodziny Jezusa. Dawid mieszkał w Betanii, z Martą i Marią, do czasu, aż nie rozporządziły swym ziemskim majątkiem i towarzyszył im potem w podróży, kiedy szły do swego brata Łazarza, do Filadelfii.

Mniej więcej w tydzień od tego dnia, Jan Zebedeusz zabrał Marię, matkę Jezusa, do swego domu w Betsaidzie. Jakub, najstarszy brat Jezusa, został ze swą rodziną w Jerozolimie. Ruth pozostała w Betanii, z siostrami Łazarza. Reszta rodziny Jezusa wróciła do Galilei. Dawid Zebedeusz, na drugi dzień po swoim ślubie z Ruth, najmłodszą siostrą Jezusa, na początku czerwca opuścił Betanię, wraz Martą i Marią i poszedł do Filadelfii.

2. UKAZANIE SIĘ JEZUSA W BETANII

Jezus ukazał się swoim wiernym na Ziemi dziewiętnaście razy, w widzialnej postaci, od czasu swego morontialnego zmartwychwstania do godziny wniebowstąpienia jego ducha. Nie ukazał się swoim wrogom, ani tym, którzy nie mogli duchowo skorzystać z jego zjawienia się w widzialnej postaci. Jego pierwsze ukazanie się pięciu kobietom nastąpiło przy grobie, drugie, dla Marii Magdaleny, również przy grobie.

Trzecie ukazanie się Jezusa miało miejsce około południa, tej niedzieli, w Betanii. Zaraz po południu, najstarszy brat Jezusa, Jakub, stał w ogrodzie Łazarza przed pustym grobem wskrzeszonego brata Marty i Marii, rozważając wiadomość, którą mniej więcej godzinę wcześniej przyniósł im posłaniec Dawida. Jakub zawsze skłonny był uwierzyć w misję swego najstarszego brata na Ziemi, ale dawno już stracił kontakt z działalnością Jezusa i miał tendencje żywienia poważnych wątpliwości w sprawie późniejszych twierdzeń apostołów, że Jezus jest Mesjaszem. Cała rodzina była zaskoczona i niemalże skonfundowana wieścią przyniesioną przez posłańca. W tej właśnie chwili, gdy Jakub stał przed pustym grobem Łazarza, zjawiła się Maria Magdalena i podniecona opowiadała rodzinie o swoich przeżyciach z wczesnych godzin rannych, przy grobie Józefa. Zanim skończyła, przybył Dawid Zebedeusz ze swą matką. Ruth oczywiście uwierzyła opowiadaniu, jak również Juda, po tym, jak porozmawiał z Dawidem i Salome.

W międzyczasie szukali Jakuba i zanim go znaleźli, jak stał w ogrodzie w pobliżu grobu, zdał on sobie sprawę z czyjejś bliskiej obecności, jak gdyby ktoś dotykał jego ramienia; i kiedy się odwrócił, żeby zobaczyć kto to, zauważył stopniowe pojawianie się przy nim dziwnej postaci. Był zbyt osłupiały żeby przemówić i zbyt przestraszony żeby uciec. I wtedy dziwna postać przemówiła: „Jakubie, przyszedłem powołać cię do służby królestwa. Idź ręka w rękę z twoimi braćmi i podążaj ze mną”. Kiedy Jakub usłyszał swoje imię, wiedział, że mówi do niego jego najstarszy brat, Jezus. Wszyscy mieli większe czy mniejsze trudności z rozpoznaniem morontialnej postaci Mistrza, ale niewielu miało jakikolwiek problem z rozpoznaniem jego głosu, czy też rozpoznaniem, w jakikolwiek inny sposób, jego czarującej osobowości, kiedy zaczął się z nimi porozumiewać.

Kiedy Jakub uświadomił sobie, że to Jezus do niego mówi, zaczął klękać i wołać: „Mój ojcze i mój bracie”, ale Jezus kazał mu wstać, kiedy rozmawiał z nim. I spacerowali po ogrodzie, rozmawiając przez niemal trzy minuty, omawiając przeżycia byłych dni i przewidując zdarzenia najbliższej przyszłości. Gdy się zbliżali do domu, Jezus powiedział: „Żegnaj Jakubie, do czasu, kiedy pozdrowię was wszystkich razem”.

Jakub popędził do domu, kiedy go właśnie szukano w Betfage i wołał: „Widziałem Jezusa i rozmawiałem z nim, spotkałem się z nim. Nie jest martwy, on zmartwychwstał! Zniknął mi z oczu ze słowami: «Żegnaj do czasu, kiedy pozdrowię was wszystkich razem»”. Zaledwie skończył, kiedy wrócił Juda i znowu Judzie opowiedział o spotkaniu z Jezusem w ogrodzie. I wszyscy zaczęli wierzyć w zmartwychwstanie Jezusa. Jakub oznajmił teraz, że nie chce wracać do Galilei a Dawid zawołał: „Widziały go nie tylko podekscytowane kobiety; również zrównoważeni mężczyźni zaczęli go widzieć. Sam spodziewam się go wkrótce ujrzeć”.

I Dawid nie czekał długo, gdyż czwarte ukazanie się Jezusa, dostrzegalne dla oczu ludzkich, nastąpiło niebawem, tuż przed czternastą, w tym samym domu Marty i Marii, kiedy to Mistrz się pojawił, dostrzegalny dla swojej ziemskiej rodziny i ich przyjaciół, razem dla blisko dwudziestu osób. Mistrz ukazał się w otwartych, tylnich drzwiach i powiedział: „Pokój wam. Pozdrawiam wszystkich tych, którzy kiedyś byli mi bliscy w ciele i we wspólnocie, moich braci i siostry w królestwie nieba. Jak mogliście wątpić? Dlaczego ociągaliście się tak długo, zanim postanowiliście całym sercem iść za światłem prawdy? Przyjdźcie zatem wszyscy do wspólnoty z Duchem Prawdy w królestwie Ojca”. Gdy ochłonęli z pierwszego szoku i zdumienia, ruszyli w jego kierunku, jakby chcieli go objąć a on znikł im z oczu.

Wszyscy chcieli pognać do miasta, aby opowiedzieć wątpiącym apostołom o tym, co się stało, ale Jakub ich powstrzymał. Tylko Marii Magdalenie pozwolono wrócić do domu Józefa. Jakub zabronił rozgłaszać szeroko o tej morontialnej wizycie, ponieważ podczas rozmowy w ogrodzie Jezus powiedział mu pewne rzeczy. Ale Jakub nigdy nie ujawnił niczego więcej o spotkaniu ze zmartwychwstałym Mistrzem, w tym dniu, w Betanii, w domu Łazarza.

3. W DOMU JÓZEFA

Piąte, morontialne pojawienie się Jezusa, widzialne dla oczu śmiertelnych, nastąpiło około szesnastej piętnaście w to samo, niedzielne popołudnie, w obecności mniej więcej dwudziestu pięciu wierzących kobiet, zebranych w domu Józefa z Arymatei. Maria Magdalena wróciła do domu Józefa na kilka minut przed tym ukazaniem się. Jakub, brat Jezusa, prosił, aby nic nie mówiła apostołom o ukazaniu się Mistrza w Betanii. Nie prosił jednak Marii, żeby nie mówiła o tym zdarzeniu swoim wierzącym siostrom. Dlatego też po tym, jak Maria zobowiązała wszystkie kobiety do dyskrecji, zaczęła opowiadać, co tak niedawno się wydarzyło w czasie jej pobytu u rodziny Jezusa w Betanii. I była w trakcie tego pasjonującego opowiadania, kiedy wśród kobiet zapadła nagła i uroczysta cisza; spostrzegły pośrodku, pomiędzy nimi, dobrze widoczną postać zmartwychwstałego Jezusa. On pozdrowił je słowami: „Pokój wam. We wspólnocie królestwa nie będzie ani Żyda ani nie-Żyda, bogatego ani biednego, wolnego ani niewolnika, kobiety ani mężczyzny. Wy także jesteście powołane, żeby głosić dobrą nowinę wolności dla ludzkości, przez ewangelię synostwa z Bogiem w królestwie nieba. Idźcie na cały świat i głoście tę ewangelię i umacniajcie wiarę tych, którzy w nią wierzą. I kiedy będziecie to robić, nie zapomnijcie służyć chorym i umacniać tych, którzy są bojaźliwi i zdjęci strachem. Ja zawsze będę z wami, nawet na krańcach Ziemi”. I kiedy to powiedział, zniknął im z oczu, podczas gdy kobiety padły na twarz i w milczeniu go czciły.

Z pięciu morontialnych ukazań się Jezusa, które jak dotąd miały miejsce, Maria Magdalena była świadkiem czterech.

Na skutek wysłania posłańców przed południem i z przecieków mimowolnych napomknień o ukazaniu się Jezusa w domu Józefa, wczesnym wieczorem zaczęła docierać do żydowskich przywódców wiadomość, że po całym mieście się opowiada, iż Jezus zmartwychwstał i że wiele osób twierdzi, że go widziało. Wieść ta poruszyła do głębi członków Sanhedrynu. Po pośpiesznej naradzie z Annaszem, Kajfasz zwołał zebranie Sanhedrynu, naznaczone na dwudziestą tego wieczora. Na tym zebraniu postanowiono, że każdy, kto wspomni o zmartwychwstaniu Jezusa, zostanie wyrzucony z synagogi. Proponowano nawet, żeby zabić każdego, kto będzie twierdził, że go widział; ta propozycja jednak nigdy nie została poddana pod głosowanie, ponieważ zebranie przerwano w chaosie, graniczącym z autentyczną paniką. Pozwolili sobie przypuszczać, ze skończyli z Jezusem. Teraz właśnie mieli odkryć, że ich prawdziwy kłopot z człowiekiem z Nazaretu dopiero się zaczął.

4. UKAZANIE SIĘ GREKOM

Około szesnastej trzydzieści, w domu pewnego Flawiusza, Mistrz dokonał swego szóstego, morontialnego ukazania się zgromadzonym tam wierzącym, mniej więcej czterdziestu Grekom. Kiedy omawiano wieści o zmartwychwstaniu Mistrza, on sam pojawił się pośród nich, pomimo, że drzwi były dobrze zamknięte i odezwał się do nich: „Pokój wam. Podczas kiedy Syn Człowieczy pojawił się na Ziemi wśród Żydów, przyszedł on służyć wszystkim ludziom.

W królestwie mojego Ojca nie będzie ani Żydów ani nie-Żydów; wszyscy będziecie braćmi – synami Bożymi. Dlatego też idźcie na cały świat i głoście tę ewangelię zbawienia, tak jak ją dostaliście od ambasadorów królestwa, a ja będę wam towarzyszył w braterstwie synów Ojca w wierze i prawdzie”. I kiedy tak ich pouczył, opuścił ich i więcej go nie widzieli. Przez cały wieczór pozostali w domu; byli zbyt przepełnieni obawą i strachem, aby odważyć się wyjść. Żaden z Greków nie spał tej nocy; wciąż czuwali i omawiali te kwestie, mając nadzieję, że może Mistrz znowu ich odwiedzi. Pośród tej grupy znajdowało się wielu tych Greków, którzy byli w Getsemane, kiedy Judasz zdradził Jezusa pocałunkiem a żołnierze go aresztowali.

Pogłoski o zmartwychwstaniu Jezusa i opowiadania o jego wielokrotnym pojawieniu się przez wyznawcami, gwałtownie się rozprzestrzeniały i całe miasto było w stanie najwyższego podniecenia. Mistrz ukazał się już swojej rodzinie, kobietom i Grekom a niebawem pojawi się wśród apostołów. Wkrótce członkowie Sanhedrynu zaczną rozważać te nowe problemy, które tak nagle spadły na władców żydowskich. Jezus wiele myślał o swoich apostołach, ale zanim ich odwiedził, chciał zostawić ich samych, jeszcze na kilka godzin poważnych refleksji i głębokich rozważań.

5. SPACER Z DWOMA BRAĆMI

W Emaus, mniej więcej jedenaście kilometrów na wschód od Jerezolimy, mieszkało dwóch braci, pasterzy, którzy spędzili w Jerozolimie tydzień Paschy i uczestniczyli w składaniu ofiar, obrzędach i świętowaniu. Starszy z nich, Kleofas, częściowo wierzył w Jezusa; przynajmniej wyrzucono go z synagogi. Jego brat, Jakub, nie był wierzący, aczkolwiek bardzo intrygowało go to, co słyszał o działalności i naukach Mistrza.

Tego, niedzielnego popołudnia, mniej więcej pięć kilometrów za Jerozolimą i na kilka minut przed siedemnastą, tych dwóch braci mozolnie szło drogą do Emaus, bardzo żarliwie dyskutując o Jezusie, o jego naukach, działalności a zwłaszcza o pogłoskach, że grób jest pusty i że jakieś kobiety z nim rozmawiały. Kleofas częściowo skłonny był wierzyć w te opowieści, ale Jakub uporczywie twierdził, że cała ta sprawa jest najprawdopodobniej oszustwem. Kiedy tak się przekonywali i debatowali, idąc w kierunku domu, morontialny kształt Jezusa, jego siódme ukazanie się, szedł obok nich drogą. Kleofas często słyszał, jak Jezus nauczał i kilka razy jadał z nim w domach jerozolimskich wiernych. Nie rozpoznał jednak Mistrza, nawet, gdy ten z nimi rozmawiał.

Po przejściu krótkiego kawałka drogi, Jezus się odezwał: „O czym to rozmawialiście tak żarliwie, kiedy was spotkałem?”. I kiedy Jezus to powiedział, stanęli i przyglądali mu się z pełnym politowania zaskoczeniem. Kleofas rzekł: „Czy może to być, abyś bawił w Jerozolimie i nie wiedział o tych rzeczach, które się tam tak niedawno wydarzyły?”. Wtedy Mistrz spytał: „Jakich rzeczach?”. Kleofas odpowiedział: „Jeśli nie wiesz o tych sprawach, jesteś jedynym w Jerozolimie, który nie słyszał wieści o Jezusie z Nazaretu, który był potężnym prorokiem w słowie i w dziele przed Bogiem i wszystkimi ludźmi. Wyżsi kapłani i nasi władcy wydali go Rzymianom i zażądali, aby go ukrzyżowano. Z kolei wielu z nas miało nadzieję, że on jest tym, który mógłby wyzwolić Izrael od jarzma innowierców. Ale to nie wszystko. Teraz jest trzeci dzień od jego ukrzyżowania i dzisiaj, pewne kobiety wprawiły nas w zdumienie, oświadczając, że bardzo wcześnie rano, kiedy poszły do jego grobu, zastały grób pusty. I te same kobiety uporczywie twierdzą, że rozmawiały z tym człowiekiem; utrzymują, że zmartwychwstał. I kiedy kobiety opowiedziały o tym ludziom, dwóch z jego apostołów pobiegło do grobu i również zastało go pustym” – i tutaj Jakub przerwał swojemu bratu – „ale oni nie widzieli Jezusa”.

Kiedy tak szli razem, Jezus rzekł do nich: „Jak opieszali jesteście w pojmowaniu prawdy! Skoro mi powiedzieliście, że rozmawialiście o naukach i pracy tego człowieka, mógłbym was oświecić, ponieważ jestem bardziej niż obeznany z tym nauczaniem. Czyż nie pamiętacie, że ten Jezus zawsze nauczał, że jego królestwo nie z tego jest świata i że wszyscy ludzie, będąc synami Bożymi, powinni znajdować wolność i swobodę w duchowej radości braterskiej wspólnoty, w miłości pełnej służbie, w tym nowym królestwie prawdy o niebiańskiej miłości Ojca? Czyż nie przypominacie sobie, że ten Syn Człowieczy głosił zbawienie Boże dla wszystkich ludzi, służenie chorym i cierpiącym i wyzwolenie tych, którzy są spętani strachem i zniewoleni przez zło? Czyż nie wiecie o tym, że ten człowiek Nazaretu powiedział swoim uczniom, że musi iść do Jerozolimy, gdzie zostanie wydany swoim wrogom, którzy go zabiją i że trzeciego dnia zmartwychwstanie? Czyż nie powiedziano wam o tym wszystkim? I czyż nie czytaliście w Piśmie Świętym o sprawach dotyczących tego dnia zbawienia dla wszystkich, Żydów i nie-Żydów, gdzie jest powiedziane, że w nim błogosławione będą wszystkie rodziny ziemskie; że będzie słyszał płacz potrzebujących i zbawi dusze biednych, którzy go szukają; że wszystkie narody będą zwać go błogosławionym? Że taki Wybawiciel będzie jak cień wielkiej skały dla spieczonej ziemi. Że będzie karmił stada jak prawdziwy pasterz, biorąc owce w swoje ramiona i delikatnie nosząc je na swej piersi. Że otworzy oczy ślepych duchowo i wywiedzie więźniów rozpaczy na pełną wolność i światłość; że wszyscy, którzy przebywają w ciemnościach, zobaczą wielką światłość wiecznego zbawienia. Że opatrzy rany serc złamanych i otworzy więzienia tym, którzy są zniewoleni strachem i związani złem. Że będzie pocieszał tych, którzy się smucą i obdarzy ich radością zbawienia, w miejsce smutku i żałości. Że będzie pragnieniem wszystkich narodów i wieczną radością dla tych, którzy szukają sprawiedliwości. Że ten Syn prawdy i sprawiedliwości wzniesie się ponad światem z uzdrawiającą światłością i zbawienną mocą; że będzie nawet wybawiał ludzi od ich grzechów; że naprawdę będzie szukać i wybawiać tych, którzy się zgubili. Że nie będzie niszczył słabych, ale służył zbawieniem wszystkim, którzy są głodni i spragnieni sprawiedliwości. Że ci, którzy wierzą w niego, będą mieć życie wieczne. I że wyleje swojego ducha na wszystkich w ciele i że ten Duch Prawdy będzie w każdym wierzącym człowieku źródłem wody, tryskającym ku wiecznemu życiu. Czyż nie rozumiecie, jak wielka jest ewangelia królestwa, którą ten człowiek wam dał? Czyż nie zauważyliście, jak wielkie zbawienie do was przyszło?”.

W tym czasie doszli w pobliże wioski, gdzie tych dwóch braci mieszkało. Żaden z nich nie odezwał się słowem, odkąd Jezus zaczął ich nauczać, kiedy szli drogą. Wkrótce zbliżyli się do swej ubogiej sadyby i już Jezus miał od nich odejść i pójść dalej drogą, ale oni go zmusili, żeby wszedł i został z nimi. Nalegali, że zmierzch się zbliża i żeby został z nimi. W końcu Jezus się zgodził i jak tylko weszli do domu, zasiedli do posiłku. Dali mu chleb do pobłogosławienia i kiedy zaczął go łamać i im podawać, otworzyły się im oczy i Kleofas rozpoznał, że ich gościem jest sam Mistrz. I kiedy powiedział: „Czy to jest Mistrz –” morontialny Jezus zniknął im z oczu.

I wtedy mówili do siebie nawzajem: „Nic dziwnego, że nasze serca płonęły w nas, kiedy do nas mówił, idąc obok drogą! I kiedy objaśniał nam nauki Pisma Świętego, żebyśmy zrozumieli”!

Nie zostali żeby zjeść. Widzieli morontialnego Mistrza i wybiegli z domu, śpiesząc z powrotem do Jerozolimy, aby głosić dobrą nowinę o zmartwychwstałym Zbawicielu.

Tego wieczora, około dwudziestej pierwszej i tuż zanim Mistrz ukazał się dziesięciu apostołom, tych dwu podekscytowanych braci wpadło do górnej sali, oświadczając apostołom, że widzieli Jezusa i że z nim rozmawiali. I opowiedzieli, co Jezus im mówił i jak nie rozpoznali, kim jest, aż do czasu łamania się chlebem.

powrót do spisu treści